Kilka dni temu wzięłam udział w ciekawej akcji promującej nowy katalog IKEA 2011. Działania marketingowe kierowane były między innymi do grupy blogerów piszących na tematy związane z szeroko pojętym dizajnem. Poproszono mnie o sfotografowanie przedmiotu z "metką" IKEA, który znajduje się w moim mieszkaniu. Zdjęcie zostało wykorzystane na spersonalizowanej okładce katalogu z hasłem "Ty tu urządzisz".
Po zaledwie kilku dniach otrzymałam gotowy katalog, w dodatku w rozmiarze XL - 29 cm x 33,5 cm!
Zawartość katalogu nie rożni się od jego tradycyjnego odpowiednika (wersja on-line dostępna jest tutaj). Wciąż zachwyca znakomitymi fotografiami, inspirującymi aranżacjami wnętrz a przede wszystkim - funkcjonalnymi rozwiązaniami niewielkich przestrzeni, za które najbardziej lubię IKEA.
Struktura i layout katalogu nie zmieniły się w ogóle. I dobrze. Po co zmieniać coś, co jest świetnie zaprojektowane, przejrzyste i czytelne. In plus zmieniły się natomiast niektóre fotografie przedstawiające kolekcje przedmiotów. Są bardziej nastrojowe, ciemne, wprowadzają ciepły, wręcz intymny klimat.
Jeśli chodzi o asortyment, niewiele jest nowości. Choć z jednej strony to dobra wiadomość. System mebli IKEA bazuje wszak na modułowości, zachowując standardowe formy i wymiary. Dzięki temu można puścić wodze wyobraźni i zmieniać styl wnętrza za pomocą wymiany kilku elementów jak np: obicia sofy, frontów szafek kuchennych, abażurów itd... Możliwości jest wiele.
Oczywiście jako projektanta, wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego firma zrezygnowała z klasycznej i znakomicie identyfikującej sieć sklepów Futury na rzecz Verdany - kroju zaprojektowanego na potrzeby mediów elektronicznych. Było na ten temat głośno rok temu na wielu blogach poświęconych typografii czy projektowaniu graficznym.
Tak czy siak, nowy katalog i jego zawartość trzymają poziom. Wiele osób znajdzie tam ciekawe rozwiązania dla swojego mieszkania.